Wydarzenie miało historyczny wymiar, a oczy całego świata zwrócone były na Paryż i odbudowaną katedrę Notre Dame. W centrum uwagi znalazła się jednak Marta Nawrocka, i to nie za sprawą pełnionej funkcji. Jej stylizacja – odważna i niespodziewana – wywołała lawinę komentarzy. Podczas gdy jedni widzieli w niej królewską elegancję, drudzy szeptali o modowym faux pas w tak świętym miejscu. Ten strój przejdzie do historii.
Historyczna chwila w cieniu modowej debaty
Okazja była bezsprzecznie historyczna. Po latach renowacji, do paryskiej katedry Notre Dame wrócił jeden z najważniejszych symboli dla Polaków – kopia obrazu Matki Bożej Częstochowskiej. Uroczystość w odnowionej Kaplicy Polskiej miała wymiar symboliczny i duchowy. Ale umówmy się, historię i podniosłe chwile przyćmił jeden, za to bardzo wyrazisty szczegół. A dokładniej: purpurowa peleryna Marty Nawrockiej.
Purpura, peleryna i toczek. Nawrocka postawiła wszystko na jedną kartę
Marta Nawrocka doskonale wie, że pierwsza dama styl to coś więcej niż tylko ubrania – to forma dyplomacji i komunikatu. Tym razem jej komunikat był wyjątkowo mocny. Na uroczystości w Paryżu pojawiła się w stylizacji, po której jedni oniemieli z zachwytu, inni z niedowierzania. Bazą był klasyczny zestaw: czarny golf i eleganckie spodnie. Jednak to, co działo się na wierzchu, rozpaliło wyobraźnię ekspertów.
Pierwsza dama postawiła na długą pelerynę w głębokim, królewskim odcieniu fioletu, uzupełnioną o czarny toczek i rękawiczki. To nie był strój, który miał wtopić się w tło. To była kreacja, która krzyczała: "patrzcie na mnie". I wszyscy patrzyli.
prezydent.pl
Głosy oburzenia. "Zbyt wyraziście, na granicy manifestacji"
Wystarczyło jedno zdjęcie, by w sieci rozpętała się prawdziwa burza. Eksperci ruszyli do klawiatur, a telefony w redakcjach rozgrzały się do czerwoności. Jako jedna z pierwszych głos zabrała znana projektantka Dorota Goldpoint, która w przeszłości odpowiadała za styl Agaty Kornhauser-Dudy. W rozmowie z redakcją Plejady nie przebierała w słowach:
Purpura, choć symbolizuje dostojność i duchowość, w połączeniu z czernią nadaje stylizacji melancholiny ton. Całość sprawia wrażenie raczej poważne, wręcz smutne, co nie do końca współgra z subtelnym, francuskim wyczuciem stylu i charakterem miejsca
Wtórowała jej stylistka i ekspertka modowa Ewa Rubasińska-Ianiro, która na łamach serwisu Plotek przyznała, że choć strój był zgodny z zasadami dress code'u, to jego wyrazistość mogła być problemem. Jej zdaniem purpurowa peleryna była na granicy manifestacji w miejscu, które wymaga wyciszenia.
Choć kompozycja pozostaje zgodna z zasadami dress code’u, a kolor miał za zadanie wybrzmiewać po królewsku: mocno i pewnie, to może jednak zbyt wyraziście, jak na przestrzeń, która premiuje ciszę i skupienie. To subtelne przypomnienie, że w katedrze króluje nie jednostka, lecz sacrum.
prezydent.pl
Zachwytom nie było końca. "Ukłon w stronę ponadczasowej elegancji"
Okazuje się jednak, że tam, gdzie jedni widzieli modową wpadkę, inni dostrzegli mistrzostwo i hołd dla największych ikon stylu. Ta sama Ewa Rubasińska-Ianiro, choć miała pewne wątpliwości, doceniła kunszt i zrozumienie miejsca przez pierwszą damę. Ekspertka podkreśliła, że Marta Nawrocka w Notre Dame udowodniła, że doskonale rozumie, iż w takim wnętrzu nie należy błyszczeć, lecz współgrać z jego architekturą.
Wnętrze paryskiej katedry wymusza inny rodzaj obecności, nie sceniczną, lecz kontemplacyjną. Nie wchodzi się tam, by błyszczeć, lecz by zniknąć w świetle witraży. Marta Nawrocka zdaje się to rozumieć. Proste linie, szlachetna tkanina, dopasowane proporcje — wszystko współbrzmi z architekturą i rytmem tego miejsca.
Co więcej, stylistka dostrzegła w kreacji Nawrockiej inspirację niezapomnianą ikoną elegancji, porównując jej styl do Jacqueline Kennedy.
Styl Marty Nawrockiej można czytać, jako współczesną interpretację ponadczasowej elegancji, ale też jako przypomnienie, że granica między wyczuciem a manifestacją jest cienka. W tej stylizacji pobrzmiewa echo szkoły, którą przed laty rozwinęła Jacqueline Kennedy inspirowanej francuskim minimalizmem i architekturą formy.
Co chciała powiedzieć Pierwsza Dama? Internet ma swoją teorię
A co na to internet? Jak zwykle, miał swoją teorię. W sieci natychmiast zaroiło się od komentarzy. Jedni pisali wprost: "Królowa jest tylko jedna! Klasa i odwaga!", inni kpili: "Chyba pomyliła katedrę z pokazem mody. Purpura to kolor dla biskupów, a nie dla pierwszej damy". Dyskusja rozgorzała na dobre, dzieląc komentujących na dwa zwalczające się obozy.
Czy była to modowa wpadka, czy mistrzowsko zaplanowany manifest? Jedno jest pewne – o tej wizycie długo nie zapomnimy.