Pętla wokół Zbigniewa Ziobry zacieśnia się z każdą godziną. Jak ujawnia TVP Info, prokuratura traci cierpliwość i nie zamierza dłużej czekać na powrót byłego ministra sprawiedliwości do kraju. Na stole leżą już wnioski, które zamienią byłego szefa resortu sprawiedliwości w ściganego listem gończym. Czas ucieka.
Koniec czekania. Prokuratura wyciąga najcięższe działa: "Decyzja w kilkanaście dni"
To koniec taryfy ulgowej dla Zbigniewa Ziobry. Jeśli polityk, który od kilku dni przebywa na Węgrzech, nie wróci do Polski, śledczy uruchomią za nim pełnowymiarowy pościg. Jak informuje TVP Info, prokuratorzy z Zespołu Śledczego nr 2 Prokuratury Krajowej są zdeterminowani, by postawić zarzuty Zbigniewowi Ziobrze i nie zamierzają dłużej czekać.
Na pierwszy ogień pójdzie list gończy, a zaraz po nim, jeśli służby uzyskają wiarygodną informację o pobycie Ziobry za granicą, prokuratura wystąpi o Europejski Nakaz Aresztowania (ENA). Śledczy nie zamierzają zwlekać. Jak słyszymy, decyzje mogą zapaść w ciągu "kilkunastu dni, góra kilku tygodni". To oznacza jedno: człowiek, który przez osiem lat stał na czele prokuratury, sam będzie ścigany jak przestępca na terenie całej Unii Europejskiej.
Grupa przestępcza i 100 milionów strat. Przypominamy, o co toczy się ta gra
Stawka w tej grze jest ogromna, a zarzuty, które prokuratura chce postawić Ziobrze, mrożą krew w żyłach. Sejm w piątek 7 listopada uchylił immunitet Ziobry, otwierając drogę nie tylko do postawienia mu zarzutów, ale także do jego zatrzymania i aresztowania. Lista zarzutów obejmuje łącznie 26 przestępstw.
Najpoważniejsze z nich to założenie i kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą oraz ustawianie konkursów na dotacje z Funduszu Sprawiedliwości. Według śledczych, w wyniku tych działań Skarb Państwa miał stracić ponad 100 milionów złotych. Afera Funduszu Sprawiedliwości wstrząsnęła polską polityką, a Zbigniew Ziobro jest w niej kluczową postacią. Prokuratura już wydała postanowienie o przedstawieniu mu zarzutów, co oznacza, że formalnie ma on status podejrzanego.
Ziobro oskarża Tuska, premier odpowiada. Wojna polityczna w tle
Sam Zbigniew Ziobro przekonuje, że jest niewinny i padł ofiarą politycznej zemsty rządu Donalda Tuska. Uważa, że wszystkie jego działania były zgodne z prawem i służyły interesowi obywateli. Na te oskarżenia o polityczne motywacje odpowiedział sam premier, ucinając spekulacje.
Nie mam osobistych porachunków z Ziobrą.
To krótkie stwierdzenie pokazuje, że rząd nie zamierza traktować tej sprawy w kategoriach osobistych, a jedynie jako bezwzględne egzekwowanie prawa.
Telefon na podsłuchu, śledzone karty. Tak ABW zapoluje na Ziobrę
Gdy tylko sąd klepnie wniosek o areszt, agenci ABW dostaną narzędzia, o jakich marzy każdy wywiad. Rozpocznie się polowanie. Zadanie ujęcia polityka już zostało zlecone Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, a jego dane trafiły do systemów wszystkich służb. Jeśli pojawi się w Polsce, ma zostać natychmiast zatrzymany.
Jeśli jednak pozostanie za granicą, rozpocznie się skomplikowana operacja. Były oficer ABW kreśli scenariusz jak z filmu sensacyjnego. Inwigilacja Ziobry obejmie pełne spektrum możliwości operacyjnych.
Formalnie służby muszą uznać, że wyczerpały wszystkie możliwości zatrzymania podejrzanego i wtedy prokuratura występuje do sądu z wnioskiem o jego areszt. To otwiera służbom możliwość inwigilacji takiej osoby. Namierzanie jego telefonu czy miejsc, w których używał kart płatniczych, po to by wiedzieć, gdzie się aktualnie znajduje. Zazwyczaj w takich sprawach monitoruje się także rodzinę poszukiwanego.
x.com/republikatv
Scenariusz węgierski. Czy Ziobro pójdzie drogą Romanowskiego?
Wybór Węgier na miejsce pobytu nie jest przypadkowy. To tam schronienie znalazł bliski współpracownik Ziobry, Marcin Romanowski, również zamieszany w aferę Funduszu Sprawiedliwości. Romanowski uciekł z Polski i uzyskał na Węgrzech azyl polityczny, co znacząco komplikuje jego ekstradycję.
Co prawda Interpol odmówił wystawienia za nim międzynarodowej "czerwonej noty", uznając sprawę za polityczną, ale Romanowski wciąż jest poszukiwany na podstawie ENA. To oznacza, że nie może swobodnie podróżować po Unii Europejskiej. Scenariusz w przypadku Ziobry może być podobny. Czy jednak były minister zdecyduje się na tak radykalny krok?
Nikt nie będzie wysyłał oddziałów specjalnych po Ziobrę do Budapesztu. Wszystko wskazuje na to, że były minister nie chce opuścić Węgier, ale wydaje mi się, że nie poprosi on azyl polityczny. Nie może sobie na to pozwolić. Spodziewam się więc, że będzie na terenie Polski i Europy.
– komentuje prof. Brunon Hołyst. Jednak w tej politycznej układance każdy scenariusz jest możliwy, a Viktor Orbán już raz pokazał, że potrafi chronić sojuszników z Polski.