Małżeństwo Dominiki Tajner i Michała Wiśniewskiego przez lata budziło ogromne emocje, a ich nagłe rozstanie w 2019 roku owiane było tajemnicą. Fani i media prześcigali się w domysłach, co zniszczyło tę relację. Po długim czasie milczenia Dominika w końcu przerwała milczenie i wyjawiła, co tak naprawdę stało za ich rozwodem. Okazuje się, że poróżniła ich jedna, fundamentalna kwestia.
Tajner po latach wyjawia prawdę. Poszło o dziecko
Koniec domysłów! W najnowszym wywiadzie dla serwisu Jastrząb Post Dominika Tajner wprost przyznała, że bezpośrednią przyczyną rozpadu jej małżeństwa z liderem Ich Troje była kwestia powiększenia rodziny. Okazuje się, że Michał Wiśniewski, ojciec czwórki dzieci, marzył o kolejnym potomku. Dominika, która sama ma syna z poprzedniego związku, miała na ten temat zupełnie inne zdanie.
Przypomnijmy, że para pobrała się w 2012 roku i przez siedem lat tworzyła jeden z najbarwniejszych związków w polskim show-biznesie. Informacja o tym, że to Wiśniewski złożył pozew o rozwód, była dla wszystkich ogromnym szokiem. Przez lata spekulowano o powodach, ale dopiero teraz poznajemy całą prawdę z ust samej zainteresowanej.
Ja jak byłam w małżeństwie z Michałem, on miał czwórkę swoich dzieci, ja miałam swoje dziecko, czyli była ich piątka. To jest naprawdę duża odpowiedzialność. [...] U nas też trochę ten rozpad małżeństwa może z tego wynikał, że Michał chciał mieć dziecko, a ja uważałam, że mamy ich dużo.
AKPA
Seryjny monogamista i ojciec na pełen etat
Żeby zrozumieć, dlaczego pragnienie kolejnego dziecka było dla Wiśniewskiego tak kluczowe, trzeba cofnąć się w czasie. Zanim związał się z Tajner, artysta miał już za sobą burzliwą historię miłosną. Jego ślub z Mandaryną w lodowej kaplicy w Szwecji transmitowała cała Polska, a owocem tego związku jest dwójka dzieci: Xavier i Fabienne.
Po głośnym rozwodzie w 2006 roku, niemal natychmiast poślubił wokalistkę Annę Świątczak, z którą doczekał się kolejnej dwójki pociech: Etienne i Vivienne. Wchodząc w małżeństwo z Dominiką, był już więc ojcem na pełen etat dla czwórki dzieci, tworząc jedną z najbardziej znanych patchworkowych rodzin w Polsce. Jego serce najwyraźniej było gotowe na więcej.
Piątka dzieci to była dla niej granica. Wiśniewski marzył o więcej
Słowa Dominiki rzucają na sprawę zupełnie nowe światło. Z jej perspektywy pociąg o nazwie "rodzina Wiśniewskich" miał już komplet pasażerów i odjeżdżał ze stacji – bez miejsca na dodatkowy bilet. Jak sama podkreśliła, wychowanie, wykształcenie i poświęcenie uwagi tak dużej gromadce wymaga czasu i miłości, a ona podchodziła do tego bardzo odpowiedzialnie. Dla niej ta liczba była granicą, której nie chciała przekraczać.
Tymczasem Michał Wiśniewski nigdy nie ukrywał, że rola ojca i duża rodzina są dla niego absolutnym priorytetem. Ta fundamentalna różnica w planach na przyszłość okazała się nie do pogodzenia. To właśnie ta "jedna kwestia", jak się okazuje po latach, stała się iskrą zapalną, która doprowadziła do końca ich siedmioletniego małżeństwa.
On ma już szóstkę i... wazektomię. Ironia losu?
Po rozwodzie z Dominiką los uśmiechnął się do Michała. Artysta szybko znalazł szczęście u boku piątej żony, Poli, z którą doczekał się dwóch kolejnych synów, realizując swoje marzenie o jeszcze większej rodzinie. Dziś jest dumnym ojcem szóstki dzieci. I tu historia zatacza niezwykle ironiczne koło, bo niedawno Wiśniewski publicznie ogłosił, że poddał się wazektomii. Decyzję tłumaczył w typowym dla siebie, bezkompromisowym stylu.
Nie, nie używam viagry. Jestem aktywny seksualnie i chcielibyśmy mieć w tym małżeństwie swobodę.
Dopiero potem dodał, że zrobił to przede wszystkim dla komfortu swojej żony, bo dla mężczyzny to znacznie prostszy zabieg. W podcaście "Call Me Mommy" wyjaśnił:
Dla kobiety to jest poważna operacja - podwiązanie jajników. Dla faceta to jest półgodzinny zabieg. (...) Żona mnie po prostu spytała, czy byłbym w stanie to dla niej zrobić. Odpowiedź była bardzo krótka i jasna. Bo dla kobiety to jest bardzo trudny zabieg.
Tym samym historia zatoczyła koło w sposób, którego nie powstydziłby się autor tekstów Ich Troje. Mężczyzna, który dla marzenia o kolejnym dziecku zaryzykował małżeństwo, kilka lat później sam, na własne życzenie, zamknął sobie drzwi do tej fabryki.